W poszukiwaniu utraconej tożamości- recenzja książki "Austerlitz"

19:34 Kama 0 Comments

       
(fot. biblioteka.hajnowka.pl )




„Austerlitz” to ostatnia powieść W. G. Sebalda, która została wydana zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią autora. Jej polskie wydanie, wg „Dziennika”, zostało zaliczone do jednej z dziesięciu najlepszych książek 2007 roku. Tragicznie zmarły w wypadku samochodowym w 2001 roku pisarz jest dziś uznawany za jednego z najwybitniejszych, współczesnych niemieckich twórców. Pisarski dorobek Sebalda tłumaczony jest obecnie na ponad trzydzieści języków i dla wielu pisarzy stanowi on niedościgniony wzór nie tylko pod względem mistrzowskiej formy, ale również ze względu na poruszaną w jego książkach tematykę.

Utworów Sebalda nie można jednakże zaklasyfikować ani ograniczyć tylko do jednego konkretnego gatunku literackiego; jego książki są hybrydami prozatorskich reportaży z podróży i pamiętników, genialnie zachowanymi wspomnieniami, które przeplatają się z literacką fikcją w taki sposób, iż czytelnik ma wrażenie, że ma do czynienia ze swego rodzaju przewodnikiem po rzeczywistym świecie.

W powieści „Austerlitz” podążamy tropem człowieka wyobcowanego, wygnanego i niepotrafiącego odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Analizując bolesną historię XX wieku, Sebald tworzy kreację człowieka nieposiadającego domu, wykorzenionego i nigdzie niepasującego. Losy Jacquesa Austerlitza są pretekstem do rozważań nad ogromnym okrucieństwem zeszłego stulecia, kwestią przypadku, a także nad dzisiejszymi skutkami podjętych podczas Zagłady decyzji i działań.

Sebald nikogo nie oskarża, nikogo nie usprawiedliwia i nie tłumaczy, chce jedynie, byśmy wraz z Austerlitzem stopniowo poznawali elementy układanki, które ostatecznie tworzą utraconą tożsamość tytułowego bohatera. Gdy jako pięciolatek trafił w dziecięcym transporcie z Pragi do Wielkiej Brytanii i został adoptowany przez rodzinę walijskiego pastora, na najbliższe kilkanaście lat stał Dafyddem Eliasem nieznającym swojej genealogii. Dopiero w szkole poznał swoje prawdziwe nazwisko i dowiedział się, że jego opiekunowie zniszczyli metrykę oraz wszystkie inne dokumenty mogące poświadczyć o jego tożsamości. To właśnie ze względu na swoje żydowskie pochodzenie musiał zostać odseparowany od rodziny i przywieziony na wyspy, co właściwie uratowało mu życie.

Dopiero wiele lat później, już w wieku dojrzałym, Austerlitz chce nie tylko dotrzeć do swoich korzeni, ale podejmuje również mentalną wędrówkę do czasów samego dzieciństwa. Do tej pory, zarówno ze swojej winy jak i przez działania swych opiekunów, zwlekał ze zbadaniem swojej prehistorii, co dopiero teraz wydaje mu się niewybaczalnym błędem.








Jak mówi Austerlitz: „wszystko wywołuje we mnie poczucie izolacji i braku gruntu pod nogami”*, dlatego tak ważne stało się dla niego odnalezienie utraconej tożsamości, odkrycie tajemnicy pochodzenia i powrót do swoich korzeni.

Jacques emigruje nie tylko z kraju (najpierw z Pragi do Wielkiej Brytanii, później stamtąd do Francji), ale również z samego siebie, gdy przez połowę swojego dorosłego życia starał się nie wspominać dziecięcych lat i jak najmniej pamiętać z tamtych czasów; nie czytał gazet, a nawet radio wyłączał o określonych porach, aby tylko uniknąć niemiłych dla siebie informacji. Z premedytacją uciekał od jakichkolwiek faktów związanych z Holocaustem czy historią narodu żydowskiego: „(…) doskonaliłem reakcje obronne i wykształciłem coś w rodzaju systemu kwarantann i barier immunologicznych, który chronił mnie przed wszystkim, co pozostawało w jakimś, choćby najbardziej odległym związku z prehistorią mojej własnej osoby(…)*”. Dopiero po wielu latach Austerlitz podejmuje decyzję zarówno o powrocie do rodzinnego kraju jak i do swoich korzeni, starając się tym samym wypełnić pustkę spowodowaną bezwolnie utraconym życiem. Gdy w Pradze odnajduje swą dawną opiekunkę i przyjaciółkę rodziny, Verę, to właśnie ona, prowadzając go po jego dawnych, ulubionych miejscach, budzi w nim uśpioną pamięć z tamtych czasów. Austerlitz poznaje niejasne losy swoich rodziców, Agaty i Maximiliana Aychenwaldów, a także otrzymuje od Very zdjęcie przedstawiające pięcioletniego, jasnowłosego chłopca ubranego w elegancki biały kostium, w którym to, wbrew przypuszczeniom kobiety, kompletnie nie potrafi rozpoznać siebie.





Bohater powieści, pomimo starannego wykształcenia, ogromnej wiedzy i zdobytej kariery naukowej (Austerlitz jest docentem w londyńskim instytucie historii sztuki), nigdy nie czuł się przynależny do żadnego zawodu, klasy czy wyznania. Nie ma zbyt wielu znajomych, nie utożsamia się ani z Walijczykami, ani z Anglikami, ani nawet Francuzami, zaledwie kogoś poznaje, a od razu zdaje mu się, że zanadto się spoufala; nigdy też nie pozwolił sobie na niemal żadne bliższe relacje, bo instynktownie zaczyna się od danej osoby odsuwać.








Wiemy, że Austerlitz wciąż czegoś szuka, podróżując po Europie liczy na odnalezienie odpowiedzi na nurtujące go od lat pytania, chce poznać źródło swoich zaburzeń duchowych, lecz okazuje się, że odkrycie swego prawdziwego nazwiska i pochodzenia tak naprawdę niewiele mu w tym pomaga. Ta wiedza jeszcze bardziej potęguje jego samotność, poczucie izolacji, odrzucenia i wypalenia. Nie potrafi wykorzystać jej w odpowiedni sposób, nie może pogodzić się z faktem, że tak drastycznie i bez swojej woli został pozbawiony idyllicznego dzieciństwa. Jak sam o sobie mówi: „zawsze, odkąd sięgam pamięcią, znajdowałem się w stanie bezsprzecznej rozpaczy”*.




Nieszablonowość powieści „Austerlitz” ujawnia się przede wszystkim w sposobie konstrukcji narracji: płynnie przechodzimy od monotonii przez przesycone architektonicznymi szczegółami opisy dworców i innych budynków, aż do nagłych zwrotów i niespodziewanie urywającej się narracji. Zupełnie jakbyśmy byli współtowarzyszami Austerlitza podczas jego tak licznych podróży, jakbyśmy razem z nim poszukiwali i odkrywali swoją tożsamość i wspólnie przeżywali wszystkie związane z tym procesem emocje.

Osoba Austerlitza wzorowana jest na realnej postaci i uważam, że właśnie to jest powodem tak intensywnego jej wpływu na czytelnika. Mamy wrażenie, że problemy bohatera nie odnoszą się jedynie do niego samego czy do ocalałych z zagłady Żydów, ale są również metaforą życia współczesnego, w którym poszukiwanie swej tożsamości ponownie przybrało na sile. To właśnie mistrzowska umiejętność Sebalda opisywania przeszłych wydarzeń powoduje, że w rozterkach Austerlitza możemy odnaleźć wiele analogii do swojego życia, naszych problemów i codziennych zmagań z rzeczywistością.

Postać Jacquesa Austerlitza zbudowana jest w tak wielowarstwowy, niejednorodny, a zarazem pełny i bogaty sposób, iż bez większego problemu możemy odnaleźć w niej pokrewne cechy należące do nas samych.

Odnoszę wrażenie, że niemal każdy wnikliwy czytelnik książki „Austerlitz” jest w stanie utożsamić się z jej bohaterem, jednakże konieczne ku temu są dwa warunki: po pierwsze, przebrnięcie przez całość powieści; po drugie uświadomienie sobie, że w każdym z nas drzemie cząstka niezrozumiałego i osamotnionego outsidera, który podczas poszukiwania własnej tożsamości, mimo pozorów, potrzebuje akceptacji i stabilizacji.




*źródło wszystkich cytatów:

W.G Sebald Austerlitz, Wydawnictwo W.A.B., wydanie I, Warszawa 2008






0 komentarze:

A Ty co o tym sądzisz? Podziel się z nami swoją opinią.