Kasyno... pożeracz banknotów

21:17 Unknown 0 Comments

(fot. pinkkissclub.com)


Wczoraj, w godzinach późno wieczornych pierwszy raz w życiu udałam się do Kasyna.  Ubrana w czarne rurki, sweterek z złotymi naszywkami i kozaki dumnie przekroczyłam drzwi "do raju". Nikt nie zapytał mnie o dowód-byłam w szoku.


 Ze środka wydobywały się tysiące dźwięków, maszyn z grami, krupierów tłumaczących reguły gry,  kości turlających się po stole i muzyki z głośników. Dookoła unosił się zapach palonego tytoniu, panie dumnie paliły cygaretki podczas gdy panowie nerwowo wciągali dym z papierosów obserwując kręcącą się kulkę w ruletce. Wykupiłam żeton za 10 euro i nie bardzo wiedząc co mam z nim zrobić, schowałam go do portfela. Byłam ze znajomymi, to nie był ich pierwszy raz. Jeden z nich podczas ostatniego pobytu w Kasynie, wygrał pokaźną sumkę 170 euro i wczoraj przyszedł z nadzieją  na powtórzenie wyczynu. Po kilku okrążeniach, próbując zrozumieć reguły maszyn doszłam do wniosku, że tak owych nie ma. Siadasz o to przed maszyną, patrzysz na nią i na guziki, nie jesteś w stanie zrozumieć o co chodzi, wsuwasz banknot 5 euro...maszyna go połyka i rozpoczyna się gra o pieniądze. Rolki się kręcą, mają wypaść takie same ale nic się nie układa. Wciskam nerwowo guzik, jakby to coś miało zmienić. Próżne marzenia, po 3 minutach gra się kończy a moje 5 euro na zawsze zostaje w automacie. Mój mężczyzna w bardziej ambitny sposób podszedł do tematu, na youtubie studiował Black Jack. Wykupił żeton za 20 euro i gotów był stanąć do walki, jednak po kilku rozdaniach i przyglądaniu się jak grają inni stwierdził, że to jeszcze nie czas...i przegrał 20 euro w ruletkę. Nasz szczęśliwy numerek, w hazardzie wcale taki szczęśliwy się nie okazał i nie przyniósł nam złotej plaży i palm na Malediwach. Chcąc zakląć koło ruletki na naszą korzyść, obstawiliśmy i moje 10 euro na ten numer, jednak i to się nie powiodło. Tego wieczora wszyscy przegraliśmy. Nikt nie wygrał. Lżejsi o 35 euro, już nie tak dumnie bo z pustymi kieszeniami, opuściliśmy kasyno o 3. Na pocieszenie dodam, że kto ma szczęście w kartach, ten nie ma w miłości...a więc tym razem cieszę się, że nic nie wygrałam ;) 

0 komentarze:

A Ty co o tym sądzisz? Podziel się z nami swoją opinią.