Przestaję palić...

15:42 Unknown 0 Comments

(fot. slowo.com.pl)



Od poniedziałku. Wszystko w moim życiu zaczyna się od poniedziałku. Odkładam plany na później, na jakiś lepszy termin.
Poniedziałek zawsze jest idealny bo to początek nowego tygodnia – jakiegoś nowego cyklu. Od poniedziałku zapisze się na siłownię, od poniedziałku przechodzę na dietę i od poniedziałku rzucam palenie. Czasem poniedziałek zamienia się z jutrem i wszystkie zmiany planujemy zacząć od jutra. Ja jednak postanowiłam i zmieniam się od DZIŚ !! Przestaję palić. Przynajmniej taki mam zamiar. Papierosy zaczęłam palić przed maturą czyli jakieś 4 lata temu, od tamtej pory wmawiam sobie, że nie jestem uzależniona i palę tylko przy okazji. Przy okazji kawy, przy okazji przerwy w pracy, przy okazji poznawania nowych osób, przy okazji relaksu po długim dniu i przy okazji imprezy. Czyli palę codziennie.  Na rzucenie papierosów znalazłam milion sposobów. A oto kilka z nich:
Po pierwsze nastawienie psychiczne – musisz wmawiać sobie, że nie będziesz palić, że palenie nie jest dobre i powoduje raka. W tym okresie strony zajmujące uzależnieniami od nikotyny proponują prowadzenie dzienniczka palacza, w którym zapisujemy dokładnie po jakich wydarzeniach mamy ochotę na dymek. Kiedy już dowiemy się, w jakich sytuacjach chęć sięgnięcia po papierosa jest największa, łatwiej nam będzie się powstrzymać. Jednak silna psychika to nie wszystko. Jeżeli pomimo dobrego nastawienia, nie udaje nam się zaprzestać palenia, wtedy z pomocą przychodzą nam papierosy ziołowe lub papierosy bez nikotyny  (lub z mniejszą dawką na początek – np. papierosy R1, które maja 0,1 mg nikotyny na papieros, podczas gdy normalne papierosy mają jej ok 0,7 mg). Nie zaprzestajesz palenia, ale jest to dobry krok w kierunku rzucenia, bo palisz papierosy, które nie zawierają substancji uzależniającej. Nie polecam natomiast e-papierosów. Pomimo całej akcji marketingowej, która miała nam wmówić, że są one przeznaczone dla osób, które rzucają, że mają pomóc w pożegnaniu się z nałogiem, nie uwierzyłam w to. Dlaczego? Ponieważ mam znajomych, którzy zamiast ograniczyć palenie, z pomocą e-papierosa zwiększyli ilość wypalanych papierosów dziennie. Firmy, które proponują tego typu rozwiązanie na rzucenie palenia w tym samym czasie proponują nam normalne kartridże z taką samą ilością nikotyny i o wielu smakach. Ja tego nie kupuję. Natomiast zastanawiam się nad zakupieniem plastrów albo tabletek pomagających rzucić palenie. Jak każda kobieta, obawiam się przybrania na wadze po odstawieniu nikotyny. Próbowałam kilka razy – za każdym razem na wadze pokazywały się dodatkowe kilogramy. Zajadałam nałóg. Chcąc podejść do tego z głową myślę o zakupie plastrów lub tabletek, które dozują nam zawartość nikotyny. Każda tabletka zawiera ok 2 mg nikotyny. W zależności od wielkości uzależnienia spożywamy w ciągu dnia 5-12 tabletek, nie należy jednak przekraczać 15. Walcząc z nałogiem stopniowo, zmniejszamy ilość preparatu, aż do całkowitego zaprzestania. Na jednej ze stron popularnego produktu, który ma nam pomóc w rzuceniu palenia możemy przeczytać, że lek powinno się przyjmować co najmniej przez 3 miesiące. Czy nie lepiej zatem pachnieć świeżą miętą, a nie papierosem? Ja rzucam od dziś! Nie od poniedziałku! Od dziś. Ojej, dziś jest poniedziałek.


*tekst publikowany wcześniej na www.czerwonyobcas.pl

0 komentarze:

A Ty co o tym sądzisz? Podziel się z nami swoją opinią.