Czy Twój firmowy blog znajduje się już w Plebiscycie na Najlepszy Blog z Branży Zdrowia i Urody?

W połowie września z wielkim impetem Plebiscyt na Najlepszy Blog Firmowy Branży Beauty. Tutaj decydują wyłącznie Klienci i Internauci!

Zgłoś swój blog i zyskaj klientów, renomę i darmową promocję!
Co zyskujesz biorąc w nim udział?

Zyskują Państwo darmową reklamę, prestiż oraz nowych klientów. 

Jak zgłosić swój blog? Prześlij swoje zgłoszenie zawierające nazwę, adres, odpowiednią kategorię i kilka zdań opisujących o czym czytelnicy mogą dowiedzieć się z twojego bloga na adres mailowy: kontakt@trustedcosmetics.pl.

Zasady głosowania:


* Na ulubiony blog można oddać jeden głos. * Biorąc udział w konkursie zyskujesz nowych klientów, prestiż i darmową reklamę. Do kiedy trwa głosowanie:
Głosowanie trwa do 31 grudnia 2015.

Nagroda:


Blog, który zbierze największą liczbę głosów do końca 2015 roku na początku 2016 roku nagrodzimy Certyfikatem oraz roczną reklamą na naszym portalu, w skład której wchodzić będzie:
· wyświetlanie przez cały rok banera przekierowującego na zwycięski blog,

· 1 artykuł miesięcznie o firmie, kosmetykach lub usługach, napisany przez naszą redakcję i opublikowany na naszym portalu,

· możliwość nielimitowanego podsyłania artykułów do publikacji na naszym portalu.

 

A jeśli nie posiadają Państwo firmowego bloga?

Warto pomyśleć o jego założeniu i regularnym prowadzeniu ponieważ jest to nie tylko rewelacyjne narzędzie promocji firmy oraz wspaniałe medium do kontaktu z klientami, ale również idealne źródło pozycjonowania własnej strony i sklepu internetowego.


Blog firmowy jest silnym środkiem przekazu, który mogą Państwo wykorzystać w budowaniu i utrzymywaniu relacji z klientami. Regularne prowadzenie bloga firmowego to doskonała i niezastąpiona metoda promocji firmy, która dodatkowo buduje świadomość marki wśród nowych oraz przede wszystkim wśród obecnych klientów.


Firmowy blog kosmetyczny sposobem wymiany poglądów z klientami – poprowadzimy go dla Ciebie!
http://www.trustedcosmetics.pl/kosmetyczny-blog-sposobem-wymiany-pogladow-z-klientami-poprowadzimy-go-dla-ciebie/
 

Bądź z nami w kontakcie również na FB: https://www.facebook.com/trustedcosmetics





Zapraszamy do udziału w konkursie!

Obyczaje? Luźniej... luźniej

(fot. lola16.bloog.pl)
Rozluźnienie obyczajów, emancypacja, swoboda bez granic, (brak) moralność(ci), te i inne pojęcia pojawiają się w umysłach każdego, kto poświęci chwilę czasu na prześledzenie podejścia kobiet do życiowych zagadnień na przestrzeni wieków tj.: seks, małżeństwo, zasady, praca, mężczyzna, kobiecość, ciało. Gdzie są granice rozluźnienia obyczajowości? 

Czy we współczesnych czasach w ogóle są jakiekolwiek granice?
Opowieści naszych babć o pierwszych ich zauroczeniach wypełnione są ładunkiem emocjonalnym. Towarzyszy temu miłość, szacunek, więź i troska. Nie ma w tych historiach wzmianki o seksie, erotycznego zabarwienia, elementu wyuzdania. Wszystko to działo się w sypialni i było intymną sprawą tych dwojga ludzi. A dziś na porządku dziennym słyszymy o seksie w toalecie, w parku, o seksie bez prezerwatywy, z prezerwatywą, o seksie z nieznajomym, znajomym, seksie w sieci i różnych pozycjach wypróbowanych z nowo poznanym mężczyzną. Jak się okazuje nie jest to już temat tabu, który wśród młodych dziewczyn wywołuje rumieniec na twarzy. We współczesnych czasach młode dziewczęta rozpoczynają współżycie z chłopakiem dopiero co poznanym, a na drugi dzień szczycą się tym wśród koleżanek. Zmiana mentalności w tym temacie jest drastyczna. Nasze babcie pozwalały sobie na wzmiankę o pocałunku, a dziś „pocałunek” jest tylko marną grą wstępu do chuci.

Pytanie, jakie się nasuwa to, czy współczesne podejście do wyzwolonego seksu jest zapotrzebowaniem czy dostosowaniem do obecnych czasów.

Niniejszy artykuł nie potępia kierunku zmian w obyczajowości jako, takich - wyznaje zasadę „każdy ma prawo do…”. Głównym celem jest „jedynie” albo „aż”, rzucenie w eter pytania do zastanowienia: gdzie takie podejście doprowadzi nas w przyszłość.


autor tekstu: Barbara Paduchowicz

Z seksem do ślubu... albo i nie


(fot. vargasinside.com)
Można je opisać jednym prostym zdaniem – związek na pełnoprawnych zasadach małżeństwa z małym wyjątkiem – bez seksu.

 
Przyczyny mogą być wielorakie. Seksuolodzy u podłoża niechęci wobec seksu podają wiele przyczyn-lęk przed ciążą, brak akceptacji własnego ciała, stres. Powodem awersji wobec tego aktu bywają także traumatyczne doświadczenia z przeszłości, takie jak gwałt czy molestowanie, światopogląd, religia, problemy zdrowotne, niskie libido, chęć ukrycia orientacji seksualnej albo zdrada.


Kiedyś małżeństwa były aranżowane przez rodziny, swatów. W grę wchodziły pieniądze, koligacje, ba czasem od małżeństwa zależało dobro całego kraju- były gwarantem pokoju.
Nie było mowy o odmowie, porwaniach, ucieczkach w dniu ślubu. Współmałżonka często widziało się dopiero w dniu ślubu, ewentualnie na portretach, które nie koniecznie oddawały prawdę. W takich sytuacjach albo wybuchało uczucie, albo rozczarowanie, co powodowało że żyli jak król i królowa, ale w osobnych pałacach, a jeśli chodziło do zbliżeń intymnych to kierowano się przedłużeniem rodu, a nie uczuciem. W tamtych czasach popularne były nałożnice- które to często otrzymywały więcej uczucia niż poślubiona żona.
Czy dziś w czasach tak szalonych, gdzie sex jest traktowany jak „towar” czy „usługa” zdarzają się małżeństwa, w których brakuje seksu?

Odpowiedź jest prosta- tak. Są takie małżeństwa i związki, w których brakuje tego elementu. Czasami są wynikiem wspólnie podjętej decyzji, gdzie łóżko służy do spania, czasami przytulania, rozmowy, a czasami staje się areną załamania, płaczu i awantur, bo jedno z małżonków chce złamać przyjęte zasady, a druga połowa kategorycznie to odrzuca.

Zdarzają się też przypadki, kiedy On lub Ona zawierając małżeństwo chcą mieć „alibi” na swoją orientację seksualną i nagle po ślubie jak za dotknięciem magicznej różdżki zanika zainteresowanie współmałżonkiem, mając przykrywkę, udają żonę/męża nawet mają potomstwo, ale i tak prowadzą podwójne życie żyjąc w kłamstwie.

 
Niektóre osoby mają za sobą różne traumy - gwałt, molestowanie, traumatyczny „pierwszy raz”, stają się wycofane, zimne i niedostępne, ale „zmuszają” się do małżeństwa, licząc że to zabije złe wspomnienia i zaznają normalnego życia. Często też pod presją rodziny, która być może nie wie o przeszłości i problemach. Niestety takie postępowanie jest krzywdzące dla drugiej strony o tym się nie rozmawia, nie mówi, nie próbuje się coś zmienić, i póki osoby z takimi problemami nie ułożą ich sobie, nie przepracują na terapii takim postępowaniem tylko pogłębiają swoją traumę.

 
Zdarza się że u kobiet po ciąży spada libido, mają żal do męża za ból, rozstępy i nadwagę. Ale i bez zmian spowodowanych ciążą mamy też często kompleksy na punkcie swojego ciała – obawiają się wyśmiania, odrzucenia i pogardy.


Strach przed zbliżeniem spowodowany też może być medycznymi problemami, takimi jak patologiczna budowa narządów rodnych, co wywołuje ból bądź niemożność współżycia.
Często zdarza się tak że po udanych latach seksu następuje znudzenie, zmienia się nam pogląd na życie, liczy się praca, termin kolejnej raty za mieszkanie, pieniądze na wakacje, żyjemy życiem naszych dzieci, zadeptujemy swoje uczucia, po mechanicznym, wymuszonym seksie. Zapominamy o sobie, o potrzebach, intymności, bliskości to bardzo smutne i niestety prawdziwe.


Nasuwa się pytanie, czy warto tak żyć, czy warto drugiej osobie tak zmieniać życie. Ale jeśli dwoje ludzi świadomie zdecyduje się na życie w „czystości” nieposiadanie potomstwa, i to wyjdzie od obojga, a nie zostanie narzucone przez jedną osobę w związku to jest to do zaakceptowania. Natomiast nie rozumiem ludzi, którzy udają, ukrywają, zwodzą i prowadzą podwójne życie po to, tylko żeby przed innymi rodziną, znajomymi zachować pozory „normalności”. Tylko nikt się nie zastanawia jak to bardzo dotyka partnera, który z ufnością i zaangażowaniem tworzy związek, rodzinę i nagle dowiaduje się że mąż ma „kolegę” albo żona „przyjaciółkę”. Takie wieści wywołują olbrzymi szok, ciągłe pytania co ze mną nie tak, dlaczego ja itp. Obwinianie się za coś co nie jest wynikiem naszego działania.
Kochać to nie wszystko, trzeba też rozumieć drugą osobę, nie udawać tylko rozmawiać, otworzyć się, a nie uciekać od odpowiedzialności – to nie mój problem to twój problem bo nie potrafisz mnie zaakceptować – łatwiej jest, kiedy mówimy o swoich obawach, problemach, jeśli będzie ktoś mądry to wysłucha, zrozumie i zaakceptuje stan rzeczy oddając nam siebie na ołtarzu wspólnego życia. Okłamywanie kogoś, unikanie odpowiedzi jest dla mnie niewybaczalne, ale wynika to z tego że nadal seks dla wielu jest zakazanym tabu, wolą tkwić w swojej niewiedzy, dokonują wyboru świadomie bądź nie, ale to i tak nie jest w porządku dla drugiej strony, kiedy o wszystkim dowiaduje się po ślubie, bo akt małżeństwa to nie kajdanki, którymi można przykuć kogoś do siebie.


autor: Monika Majewska

Efekt po ciąży, czyli czemu przesadzamy z seksualnym wyglądem?

(fot.plotek.pl)
Ciąża to dla kobiety zmiana w życiu - zmiana przez duże „Z”. Z jednej strony „cud narodzin”, a z drugiej transformacja ciała. Dwa aspekty, które trudno zestawiać na jednym poziomie.

NARODZINY CZŁOWIEKA – NEGATYWNY WPŁYW CIĄŻY NA CIAŁO KOBIETY


Powyższe porównanie dla wielu może wydać się kuriozalne,
jednak z jakichś przyczyn coraz więcej przedstawicielek płci pięknej zwraca na to uwagę. Przy podejmowaniu decyzji o poczęciu dziecka nierzadko towarzyszy obawa przed negatywnymi temu konsekwencjami. 


Dlaczego wraz z narodzinami dziecka myślimy o diecie, ćwiczeniach i wyciskaniu siódmych potów, aby zrzucić nadmierne kilogramy i wrócić do rozmiaru sprzed ciąży?
 
Poczucie atrakcyjności jest wpisane w genetyczny kod płci pięknej. Lubimy czuć się kobieco i seksownie. Te naturalne uwarunkowania są dodatkowo pobudzane przez medialny szum o sportowej sylwetce, zdrowym stylu życia, rozmiarze „s” – w ogólnym ujęciu o modzie na szczupłe ciało. Te i podobne, medialne hasła wspierane są obrazami wypacykowanych pseudo gwiazd, które jak się okazuje, nawet przy codziennych, domowych czynnościach wyglądają, jakby wyszły niedawno od kosmetyczki. W konsekwencji widząc stale tego typu zdjęcia z wymalowanymi celebrytkami odkurzającymi w szpilkach, chcemy „przenieść” je do codzienności. A to jest wyidealizowany świat, który nie istnieje. Czym innym jest dbanie o zdrowie i dobre samopoczucie, a czym innym gonitwa za czymś idealnym: sylwetką, wagą, wyglądem. Często po ciąży decydujemy się na przesadny makijaż, zbyt głęboki dekolt, czy za krótką spódniczkę. Wszystko to, by chociaż przez chwilkę poczuć się znów seksowną. I nie ma w tym nic złego, jeżeli nie idzie za tym przesada. Po okresie tych 9 miesięcy należy dać sobie czas na powrót do formy, bo jak wiadomo nic nie dzieje się samo i odrazu. Jeżeli pomaga Ci w samopoczuciu to że mocniej się umalujesz, ok ale nie powinnyśmy próbować  "schować" zmęczenia za toną makijażu. 


Stara prawda głosi: nie należy popadać w skrajności. Dbanie o swój wygląd po ciąży może być skuteczną „terapią” na oderwanie się od macierzyńskich obowiązków. Chwilą oddechu od matczynych odruchów. 

Jednak warto wyważyć proporcje i nadmiernie nie poddawać się modzie, otoczeniu czy mężczyźnie, który niby to mimochodem wypowie: „może byś poćwiczyła?”.

Zachowajmy zdrową równowagę. Niech wizja mniejszego rozmiaru i powrotu do idealnej figury nie odbierze nam radości z wychowywania młodego człowieka.


autor tekstu: Barbara Paduchowicz

Savoir-vivre, komu to jeszcze potrzebne?

(fot. printest.com)
Savoir-vivre- to piękne słowo pochodzi z języka francuskiego i oznacza tyle, co „znajomość życia". W każdym obszarze naszego życia stosujemy się do jakichś zasad. Jednak czy zasady dobrego wychowania i elegancji w dobie elektroniki i czasu spędzonego online mają jeszcze sens?

 
To kolejny wywiad z cyklu szkoła wdzięku. Na temat reguł obowiązujących na salonach, ale także i tych w domowym zaciszu rozmawiałam z Anną Filipiak ze szkoły Perfection is mine.

Kobiece Atelier:
Pani Anno, to jak jest z tym savoir-vivre'm w obecnych czasach? Czy mamy jeszcze gentlemanów otwierających nam drzwi i całujących w rękę?

Perfection is mine
: Wiem, że to może drobne zaprzeczenie, ale jestem zdecydowaną antyfanką całowania w rękę. Tę czynność pozostawiam dla mojego męża, ojca i dziadka. Na co dzień, dużo większe wrażenie robi umiejętny uścisk dłoni, uśmiech i prawidłowe przedstawienie się, niż całowanie kobiecej ręki. W mojej subiektywnej ocenie to zaburzenie intymności. Jeśli chodzi zaś o prawdziwych gentlemanów-jak to mówią „ze świecą szukać”, aczkolwiek istnieją tacy-całe szczęście. Większość kobiet bardzo ceni sobie każdy miły gest mężczyzny, tylko UWAGA: we wszystkim trzeba znać umiar i nie robić niczego na pokaz, jeśli nie ma się zamiaru tak żyć.

Kobiece Atelier: A jakie zachowania powinna kobieta zachowywać do mężczyzny? Pierwsze podajemy rękę, ale co poza tym? Jak według etyki możemy okazać mężczyźnie na przykład szacunek?

Perfection is mine: Sytuacje biznesowe pozostawmy na razie z boku. W codziennych, czy też okołorandkowych sytuacjach, okoliczności, by wg savoir-vivre specjalnie okazać mężczyźnie szacunek jest niewiele-tutaj raczej musimy liczyć na słowa, a nie czyny lub poprzez niewykorzystywanie nadmierne Naszych „savoir-vivre'owych” wyższości. To prawda, pierwsze podajemy rękę, pierwsze wchodzimy po schodach (ale za to drugie schodzimy!), pierwsze wchodzimy przez drzwi itd. Chcąc okazać mężczyźnie szacunek, damy mu być mężczyzną, który powinien „przejąć wodze” - podążać za Nim do stolika w restauracji, dać mu złożyć zamówienie, zapłacić itd...

Kobiece Atelier: Załóżmy, że mężczyzna całuje kobietę w rękę, jak powinna się ona zachować?

Perfection is mine:
Wszystko zaczyna się od intencji kobiety. Kiedy wystawia ona rękę kciukiem do góry, powinien być to znak dla mężczyzny, iż nie chce być ona całowana w rękę i liczy jedynie na jej uścisk. Odwrotnie jest, kiedy ręka kobiety jest lekko pochylona grzbietem do góry, a kciuk przygięty, wtedy zaś mężczyzna powinien przekręcić kobiecą rękę i ucałować ją-najlepiej tylko w powietrzu nie dotykając w rzeczywistości ustami jej dłoni-wszak chodzi o gest. Jak powinna zachować się kobieta? Stosownym byłoby lekkie dygnięcie na znak szacunku, jednak to kwestia indywidualna, zależna od tego, jaki mamy dalszy cel spotkania z danym mężczyzną.
 

Kobiece Atelier: A co feministki mówią na zasady, które są zawarte w tym kodeksie? Zdarzają się na zajęciach panie o mocnych poglądach?

Perfection is mine: Jeszcze mi się nie zdarzyło. Z reguły są to Panie, które chcą się tego wszystkiego nauczyć, a nie takie, które przychodzą, by móc to negować. Zapewne, jak można się domyślić, są Panie, którym z zasadami savoir-vivre nie po drodze. Nie do końca to rozumiem, gdyż jak wynika z wcześniejszej mojej wypowiedzi, to my mamy trochę więcej przywilejów. Rozumiem jednak feministki walczące o pozycję kobiet w sensie całości-w biznesie, polityce, w walce ze stereotypami. Nie każda kobieta musi być Perfekcyjną Panią Domu, jednak uważam, że to wszystko wcale się nie wyklucza. Można być surową szefową, Panią u władzy, czy nawet Panią w wojsku i wcale nie musi to im odbierać wdzięku i przywilejów z bycia kobietą.

Kobiece Atelier:
Savoir-vivre to nie tylko zachowania, to też ubiór, zachowanie przy stole czy dykcja, czego kobiety mogą się nauczyć u Państwa na zajęciach?

Perfection is mine:
Dokładnie wszystkiego powyższego :) Uczymy kobiety (lub całe firmy) o ubiorze biznesowym i codziennym, o tym, jak być kobietą wg zasad savoir-vivre, o czym mówiłam pokrótce wcześniej. Prowadzimy nawet zajęcia dla dzieci.

 
Kobiece Atelier:
Bardzo często mówi się ostatnio o zasadach w pracy. Czy taki savoir-vivre można również przełożyć do pracy? Czy można się u was dowiedzieć jak np. powinien wyglądać e-mail firmowy?

Perfection is mine:
Oczywiście! Jednak jednej z tych zasad sama nie przestrzegam-tzn. nieużywania Imienia adresata w nagłówku wiadomości e-mail. Czyli nie powinniśmy rozpoczynać wiadomości od „Pani Aniu/Anno” - uznawane jest to już za pierwszą formę bycia „na Ty". Mail powinno się w tej sytuacji rozpocząć pisząc „Szanowna Pani". Etykieta w biznesie to jeden z NAJWAŻNIEJSZYCH i największych filarów zasad savoir-vivre. Tutaj zasady są trochę bardziej zaostrzone niż w życiu codziennym. Na naszych zajęciach z etykiety w biznesie można dowiedzieć się jak komunikować się (przywitania, maile, poczta itd.) na poziomach pracownik-pracownik oraz pracownik-pracodawca, jakie są zasady biznesowego stroju, procedencja (czyli kto, za kim, komu, przed kim itd.), aż po elementy negocjacji i mediacji.

Kobiece Atelier: Nie wiem jak Pani, ale ja kocham zapach papieru i uwielbiam listy, co można by zrobić, żeby ludzie wrócili do takiej formy? Czego nie należy pisać w listach?

Perfection is mine: No tak, to faktycznie piękna forma komunikacji, jednak obawiam się, że już raczej nie wiele możemy zrobić. Teraz listy, to urzędowe zawiadomienia, oficjalne pisma, faktury itd. W związku z biegnącym czasem, zasady pisania listów sprowadzają się niemalże tylko do umiejętnego naniesienia adresata i nadawcy. Do zasad savoir-vivre wkradł się już nawet zapis o właściwym pisaniu biznesowej wiadomości SMS!

Kobiece Atelier: Jeżeli chodzi o te zasady, czy wszędzie na świecie są one takie same ? Czy różnią się między sobą w zależności od regionu, czy religii?

Perfection is mine: Tak! Zasady się nieco różnią-jak np. Nasze polskie przywitanie trzema pocałunkami, podczas gdy we Francji witamy się tylko dwoma. „Co kraj, to obyczaj” jest powiedzeniem bardzo właściwym. Jednak granice pomiędzy zasadami savoir-vivre a kulturą, religią i tradycjami jest bardzo cienka, szara i rozmyta. Ciężko wychwycić, które z zachowań to jeszcze etykieta, a już np. zachowanie typowo religijne czy kulturowe. Np. Włosi znani ze swojej żywiołowej ekspresji, czy też Grecy - często na pierwsze przywitanie możemy zostać obdarowani tzw. "misiakiem", czyli ogromnym ciepłym przytulasem i pocałunkami-no i teraz... wypada czy nie wypada? Ciężko powiedzieć. Jednak w świecie biznesu, zasady panują zwykle takie same na całym świecie.

 
Kobiece Atelier:
Czyli możemy powiedzieć, że znajomość zasad savoir-vivre jest uzupełnieniem kultury osobistej każdego z nas.


Perfection is mine: Dokładnie tak. Znajomość tych zasad daje nam swobodę i pewnego rodzaju wolność oraz spokój - gdzie, kiedy i z kim byśmy się nie znaleźli - będziemy wiedzieli jak się zachować.


rozmawiała: Magdalena Kazubska

Czy Twój firmowy blog znajduje się już w Plebiscycie na Najlepszy Blog z Branży Zdrowia i Urody?

W połowie września z wielkim impetem Plebiscyt na Najlepszy Blog Firmowy Branży Beauty. Tutaj decydują wyłącznie Klienci i Internauci!

Zgłoś swój blog i zyskaj klientów, renomę i darmową promocję!

Co zyskujesz biorąc w nim udział?

Zyskują Państwo darmową reklamę, prestiż oraz nowych klientów. 

Jak zgłosić swój blog?
Prześlij swoje zgłoszenie zawierające nazwę, adres, odpowiednią kategorię i kilka zdań opisujących o czym czytelnicy mogą dowiedzieć się z twojego bloga na adres mailowy: kontakt@trustedcosmetics.pl.

Zasady głosowania:


* Na ulubiony blog można oddać jeden głos.
* Biorąc udział w konkursie zyskujesz nowych klientów, prestiż i darmową reklamę.
Do kiedy trwa głosowanie:

Głosowanie trwa do 31 grudnia 2015.

Nagroda:


Blog, który zbierze największą liczbę głosów do końca 2015 roku na początku 2016 roku nagrodzimy Certyfikatem oraz roczną reklamą na naszym portalu, w skład której wchodzić będzie:
· wyświetlanie przez cały rok banera przekierowującego na zwycięski blog,

· 1 artykuł miesięcznie o firmie, kosmetykach lub usługach, napisany przez naszą redakcję i opublikowany na naszym portalu,

· możliwość nielimitowanego podsyłania artykułów do publikacji na naszym portalu.

 

A jeśli nie posiadają Państwo firmowego bloga?


Warto pomyśleć o jego założeniu i regularnym prowadzeniu ponieważ jest to nie tylko rewelacyjne narzędzie promocji firmy oraz wspaniałe medium do kontaktu z klientami, ale również idealne źródło pozycjonowania własnej strony i sklepu internetowego.


Blog firmowy jest silnym środkiem przekazu, który mogą Państwo wykorzystać w budowaniu i utrzymywaniu relacji z klientami. Regularne prowadzenie bloga firmowego to doskonała i niezastąpiona metoda promocji firmy, która dodatkowo buduje świadomość marki wśród nowych oraz przede wszystkim wśród obecnych klientów.


Firmowy blog kosmetyczny sposobem wymiany poglądów z klientami – poprowadzimy go dla Ciebie!
http://www.trustedcosmetics.pl/kosmetyczny-blog-sposobem-wymiany-pogladow-z-klientami-poprowadzimy-go-dla-ciebie/
 

Bądź z nami w kontakcie również na FB: https://www.facebook.com/trustedcosmetics





Zapraszamy do udziału w konkursie!


Gdy atakuje Cię...jesienny niechciej


(fot. 4tololo.ru)
Lato już mija, poranki coraz chłodniejsze, wieczory długie i najlepiej spędzić je w okolicach kominka bądź ramionach ukochanej osoby. Czas na wyciągnięcie z szafy cieplejszych rzeczy, kurtek, płaszczy, butów, cieplejszych dodatków które ochronią nasze dłonie i głowy. Mniej słońca, plucha, wiatry i wczesne wieczory wywołują u nas nostalgię, nic nam się nie chce, wszystko jest na nie…

Jak sobie z tym radzić z trudnym okresem jesienno-zimowym aby zachować dobrą formę psychiczną oraz fizyczną?

Przede wszystkim nie zalegajmy od października do wiosny z pilotem na kanapie.

To najgorsze rozwiązanie z możliwych, owszem czasami takie nic nie robienie jest dobre, ale nie za często. Korzystajmy z każdego ładnego dnia, starajmy się weekendy spędzać za miastem i to aktywnie na spacerach, rowerach z grupą znajomych, jeśli nie mamy z kim polecam Klub Turystyczny „Szwendaczek” genialna inicjatywa, ludzie, niepowtarzalna atmosfera i zawsze dzieje się coś ciekawego. Gwarantuję iż mimo zmęczenia i przygnębienia takie wyjazdy pozytywnie naładują nasze akumulatory energią i dostarczą pięknych wspomnień, nawiążemy fajne znajomości.

Sport to zdrowie – kto tak twierdzi? – ja :) o dobrą kondycję trzeba dbać przez cały rok korzystajmy z uroków wiosny i lata, a jesienią i zimą przenieśmy się na baseny, siłownie, sale ćwiczeń. Bez względu na płeć, wiek czy możliwości można znaleźć coś dla siebie i nie chodzi o to aby odrazu rzucać się z motyką na słońce- tylko o to by powoli, systematycznie pozytywnie nakręcać nasz organizm  na aktywnością sportową ( to naprawdę uzależnia!). 

Spróbujcie od wstania rano 5 minut wcześniej i zrobienia krótkich ćwiczeń-przysiadów, brzuszków, pompek czy zwykłych wymachów nóg i rąk. Taka poranna „zaprawa” pobudza nasz układ krwionośny,a dotleniona krew szybciej krąży i cały organizm lepiej funkcjonuje rano. Jak dla mnie lepsze niż kawa;)

Jesień i zima to ten czas kiedy do organizmu dostarczamy mniej witamin, czujemy się zmęczeni i osłabieni. Październik powinien być miesiącem podczas którego otwieramy sezon na różnego rodzaju koktajle, zupy, soki. Polecam szczególnie soki własnego wyrobu z jabłek, buraków, szpinaku, marchwi i selera. Warzywa te mają mnóstwo witamin, błonnika i są doskonałą bazą na chłodne dni. Jeśli nasze obowiązki nie pozwalają nam na dłuższe przebywanie w kuchni sięgnijmy po tran, Wit. D oraz inne witaminy w postaci suplementów diety. Jednak nie oczekujmy że po przyjęciu kilku pastylek nasz organizm będzie roznosiła energia. Jedzmy dużo orzechów, czosnku – to naturalny antybiotyk- i pamiętajmy o podstawowej zasadzie – systematyczność i jeszcze raz systematyczność. Nie poczujemy się lepiej po dwóch szklankach soku czy 10 przysiadach, ale jeśli będziemy konsekwentni to na efekty nie będzie trzeba długo czekać.

Starajmy się jak najwięcej przebywać z ludźmi, rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, śmieć się, rozmawiać, organizować spotkania, wspólne wyjścia do kina, teatru, na koncerty.

Przedstawiamy też kilka przepisów na koktaile pełn witamin


1) garść mrożonych truskawek lub jagód miksuję z jogurtem naturalnym i kiwi-doładowanie Wit. C
 

2) 1 seler, garść szpinaku, 1 jabłko, 2 marchewki – w sokowirówce robimy sok
 

3)  0,5 kg dyni, 2 buraki, seler - tak samo jak wyżej- miksujemy w sokowirówce
 

4) pieczemy jabłko w ćwiartkach, posypane brązowym cukrem i cynamonem, blendujemy je z jogurtem naturalnym 

5) 3 kalarepy, obieramy kroimy w kostkę, gotujemy w osolonej wodzie, miękkie odcedzamy, miksujemy, dodajemy jogurt naturalny i podajemy np. z groszkiem ptysiowym lub prażonymi pestkami dyni lub suszoną żurawiną
 


4) 3 garście jarmużu dusimy na oliwie z oliwek i 3 łyżkach bulionu warzywnego, wyciskamy 3 ząbki czosnku, dodajemy 1 łyżeczkę świeżo startego imbiru


Autor: Monika Majewska